Wyszukiwanie zaawansowane Wyszukiwanie zaawansowane

Nowi - starzy artyści znów na piedestale

Dlaczego świat sztuki na nowo pragnie odkrywać zapomnianych artystów? Czy to zjawisko zrewolucjonizuje rynek?

Jeszcze do niedawna kolekcjonerzy nabywali dzieła sztuki od młodych galerii bądź bezpośrednio z pracowni artystów, którzy byli wschodzącymi nazwiskami na rynku. Wydaje się to być odległym wspomnieniem. Obecny stan ruchów artystycznych ma znacznie większą prędkość. Przybywa coraz to więcej kolekcjonerów sztuki, podczas gdy młodzi artyści z całego świata, są coraz bardziej zaangażowani w kompleksowe i kosztowne produkcje. Galerie muszą nadążać za kosztami związanymi z targami sztuki, które stały się uprzywilejowaną platformą sprzedaży i zakupu sztuki.

Bieżący scenariusz zakłada młodych artystów, których ceny prac idą w szybkim tempie do góry, co staje się trudne, a nawet niemożliwe, aby utrzymać taki poziom w sposób ciągły w całej ich karierze. To szczególnie ważne dla muzeów publicznych, które zazwyczaj liczą na kapitał publiczny oraz których procesy decyzyjne zazwyczaj trwają dłużej niż muzeów prywatnych. Jednym z najbardziej owocnych rozwiązań tego dylematu było skupienie się na zapomnianych artystach, którzy zaznaczyli się wyraźnie w dziejach historii sztuki, lecz byli całkowicie pomijani. Dzięki tej strategii, muzea realnie mogą pozwolić sobie na wysoką jakość w niższych cenach i uniknąć konieczności walki, aby uzyskać prace drogich artystów wschodzących, których miejsce w historii sztuki nie zostało jeszcze ustalone.

Ponowne odkrycia obejmują cztery kategorie: „artystów artystów” – sylwetki w środowisku artystycznym, które nigdy nie były rozpoznawalne. Druga składa się z historycznych postaci tzw. peryferyjnych, działających poza centrum. Trzecia kategoria to samoucy lub outsiderzy, którzy nigdy nie wpisywali się w konkretną scenę artystyczną. Ostatnia kategoria dotyczy płci i kobiet-artystek.

Coraz częściej, ze względu na wyżej wymienionych motywów, wiele instytucji niechętnie wychodzi poza, do niedawna obowiązujący kanon -dając dużo przestrzeni historycznym, lecz mniej znanym artystom. W ten sposób podczas najważniejszych targów sztuki, pojawiają się przestrzenie poświęcone historycznym, natomiast zapomnianym, artystom, a galerie komercyjne bez względu na rozmiar i profil dostosowują swoje programy, aby zaspokoić zapotrzebowanie nowego kierunku na rynku sztuki. Inną strategią jest uaktualnianie starych nazwisk i nadawania im nowej jakości i kontekstu. Ponadto płeć, która wcześniej stanowiła pewnego rodzaju granicę, dziś ją przekracza i nie jest żadnym problem zarówno dla galerzystów, jak i artystów.

Formuła ta wydaje się działać i przynosić coraz to większe korzyści, dlatego też listy takich artystów się systematycznie wydłużają, ponieważ ich dzieła zapewniają bogaty inwentarz. Oprócz wyżej wymienionych skutków rynkowych, ważne jest, aby zrozumieć krytyczne skutki tego zjawiska. Podczas, gdy w przeszłości pole sztuki było prowadzone przez podobnie myślące elity skupione w jednym punkcie geograficznym i chronologicznym, dziś funkcjonuje to zupełnie inaczej, co nie znaczy gorzej i bynajmniej nie ułatwia zadania. Współcześnie sztuka jest łatwiejsza do spenetrowania, ale trudniejsza do odnalezienia, co spowodowane jest tym, że nastąpił koniec centralno-peryferyjnej dychotomii, co kiedyś było zupełnie odwrotnym procesem.

W tej nowej rzeczywistości, w której otworzyła się przestrzeń, postrzeganie czasu także powinno zostać dostosowane i skorygowane. Innymi słowy, nowi artyści współcześni to nie tylko osoby urodzone w latach dziewięćdziesiątych, ale także ci, których metryka zbliża się do wieku dziewięćdziesięciu lat.

Paulina Chełmicka
keyboard_arrow_up