Czapliński Czesław, Kolekcje sztuki polskiej w Ameryce/ Polish Art Collection in America, wyd. Fundacja Dobrej Książki, Warszawa – Nowy Jork 2005, s. 512, wymiary 24 x 34 cm. Liczne kolorowe reprodukcje największych polskich malarzy w zbiorach prywatnych w Stanach Zjednoczonych.
Jeśli powiem, że o powstaniu albumu „Polskie kolekcje
sztuki w Ameryce” zadecydował przypadek, to nie będę oryginalny. Ale właśnie
tak było. Po przyjeździe do Ameryki w 1979 r. zacząłem fotografować znanych
ludzi, zarówno Polaków jak i Amerykanów. Po sesji zdjęciowej często
zaprzyjaźnialiśmy się, a później odkrywałem, że niektórzy z nich mają wspaniałe
kolekcje dzieł sztuki. Wśród fotografowanych osób, byli również wybitni
artyści: Tadeusz Kantor, Jan Lebenstein, Tadeusz Brzozowski, Henryk Stażewski,
Zygmunt Menkes, Witold Mars, Stanisław Szukalski, Nathan Rappaport, Richard
Anuszkiewicz, Wojciech Fangor, Andrzej Pityński, Franciszek Starowieyski,
Zdzisław Beksiński. Prosili mnie o dokumentacje własnych prac albo swoich
kolekcji. Nauczyłem się więc techniki fotografowania dzieł sztuki. O tym, że
nie jest to łatwe, przekonali się ci, którzy sami próbowali to wykonać. Muszę
przyznać, że w miarę zgłębiania tematu, coraz bardziej mi się on podobał.
Obcowałem z oryginalnymi dziełami sztuki, najczęściej niedostępnymi dla
zwiedzających. Poznawałem kolekcjonerów, mogłem przyglądać się ich pasji
zbierania i spotykałem niesamowitych artystów. Pierwszą wielką kolekcją, którą
fotografowałem, była (już dziś legendarna) kolekcja Wojciecha Fibaka. Sesja
odbyła się w jego domu z kamienia w stylu angielskiego gotyku, zaprojektowanym
przez architekta Empire State Building w Greenwich w stanie Connecticut.
Wojciech Fibak zgromadził najwybitniejszych przedstawicieli malarstwa polskiego
XIX i XX wieku z wiodąca – Ecole de Paris. Wśród dwustu obrazów były takie
nazwiska jak: Piotr Michałowski, Tadeusz Makowski, Tadeusz Ślewiński, Olga
Boznańska, Józef Pankiewicz, Gustaw Gwozdecki, Mela Muter, Eugeniusz Eibisch,
Zygmunt Menkes, Leopold Gottlieb, Henryk Hayden, Mojżesz Kisling, Eugeniusz
Zak. W czasie wielu wizyt w rezydencji Fibaka, spotkałem mnóstwo osób
interesujących się sztuką. Wspomnę choćby Henryka de Kwiatkowskiego, Ivana
Lendla, Zbigniewa Brzezińskiego, Kazimierza Brandysa czy Toma Podla z Bellevue
w stanie Waszyngton, którego kolekcja w postaci wystawy pt. „Kolory tożsamości”
odwiedziła kilka miast w Polsce. Z Wojciechem Fibakiem związany byłem przez
lata, fotografując wszystko co kupował w do swoich domów w Greenwich, Nowym Jorku
i Paryżu. Fotografowałem również nieistniejącą już dziś polską kolekcję Barbary
Piaseckiej-Johnson w Jasnej Polanie w Princeton, czyli jednej z najdroższych
rezydencji w Ameryce. Obrazy z tej kolekcji są systematycznie sprzedawane na
aukcjach charytatywnych, a uzyskane pieniądze przekazywane dzieciom chorym na
autyzm w Polsce. Inną niezwykle ważną kolekcją, którą fotografowałem, a z jej
właścicielem przyjaźniłem się, był zbiór obrazów Stanisława Jordanowskiego.
Niestety po jego śmierci została rozproszona, a zachowała się jedynie w wydanej
przez niego w Nowym Jorku książce “Vademecum malarstwa polskiego” (reedycję
tytułu przygotowało Towarzystwo Przyjaciół Ossolineum we Wrocławiu). Na łamach
nowojorskiego „Nowego Dziennika” Stanisław Jordanowski tak ciekawie opisywał
dzieje malarstwa polskiego, że swoim entuzjazmem zarażał innych. Wśród nowych
pasjonatów znaleźli się m.in. dr Józef Malejka, dr Edward Luka, dr Michał
Zavro. Równocześnie z fotografowaniem dzieł sztuki zacząłem pisać o
kolekcjach i artystach. Najpierw w nowojorskim kulturalnym dodatku do „Nowego
Dziennika”, a potem w Polsce w: „Sztuce”, „Art & Business” i „Gazecie
Antykwarycznej”. W połowie lat 80. natknąłem się w Nowym Jorku na wdowę po
Adamie Styce - Wandę Stykę, która przechowała dokumenty o całej malarskiej
rodzinie Styków: ojcu Janie i dwóch synach: Adamie i Tadeuszu. Napisałem całą
serię artykułów opublikowanych w „Nowym Dzienniku”, którego redaktor naczelny
Bolesław Wierzbiański zaproponował mi wydanie książki. Ukazała się ona w Nowym Jorku
w 1988 r. w wersji polsko-angielskiej. Do dziś “Saga rodu Styków” jest jedyną
książką o tej niezwykłej malarskiej rodzinie. ! Uwagi: Obwoluta zabrudzona i
nieco wytarta. Brzegi stron zakurzone i zabrudzone.