Wyszukiwanie zaawansowane Wyszukiwanie zaawansowane

Niedostatki i próżnie w znajomości dzisiejszej


Jeśli się tedy niemylimy w oznaczeniu czasu zakopari, rozmaj i tej jilości summ w ciągu trzech wieków, mamy jaki taki szereg świadków współczesne sobie rzeczy zeznających. Są to jak dokumenta albo raczej kronikarze co opowiadają, sposobem czasem przyciemnym ale rzetelnym, liczne sprawy współczesne, nieraz nadmieniają nieco dawniejsze a czasem i znacznie dawniejsze, a zawsze rzetelne. Na nich powoływać się można z pewnością, jeśli jich dobrze rozumiemy.

Stronczyński w szerszym dziele i rozbiorze swojim wynalazków, podobnie pooznaczał czas zakopania a przytym czas objętych w każdym różnych prowincij monet (p. 139). Mało się różnimy.— Podobało się Stronczyńskiemu te z ziemi monet wydobycie nazwać icy-ko-pa-li-ska-mi: niema w tym nic zdroźnego: ale mi się widzi że ten twór lepszy dla nianiek jak dla języka lub nauki. Wykopalisko ze swym słodko grubowatym zakończeniem jak dziad, dziadulo, dziadulisko, tak wykop, wykopią, wykopalisko) oznacza właściwie miejsce wykopane i wykopania, a nie wykopywanie lub rzecz wykopaną, niezaradza niedostatkowi wyrażenia się, dostarcza tylko przewlokły wyraz. Mówi mi ktoś, że wyraz wykop, niema oznaczonego znaczenia, oznaczając równie, wykopane miejsce, wykopania czyn i rzecz wykopaną; nieprzeczę: gdy atoli przewloklćjsze dublowane i triplowane zakończenia podobnąż przynoszą niedogodność: wykop, wykopnia, wykopią, wykopisko, i t. d. niewiele to naszę zbogaca mowę. Wreszcie najprościejby brać: wykop miejsce, wykopanie czyn wykopywania, wykopaniec, wykopańce, wygrzebaniec, rzecz z ziemi dobyta.

Opowiadają oni sprawy licznych Bolesławów, Władysławów, Rixy, Przemysława Leszka, nadmieniwszy mimochodem Mieszka: a za co nieznają Mieczysławów, Kazimirzów, Henrików, Konradów jakby jich wcale na świecie nie było. Wnosić by tedy należało, że ci, albo wcale monety nie bili, a bijąc bili niema, wstydni swych j i mion na monecie swej nie wypisywali; albo też nareszcie, że dotąd niemają obecnych sobie świadków, coby zeznali byt jich pieniędzy, że dotąd żadne niezdarzyło się z jich lat wykopanie, coby produkt jich mennicy wyraźnie okazało: że zatym, pomimo wielkiej rozmajitości typów jaka się od niejakiego czasu odkryła, daleko jeszcze jesteśmy od znania całego owocu mennicarstwa wieków owych. Tak sądzić należy gdy się przypadkowie, pojedynczo, to Bolesław wielki, to
Mieszko II, to Kazimirz, to Mieszko III, pojawiają, a żaden jeszcze tych zjawisk dostatniejszy niepoparł zapas.

Z tego zdami się konieczny wniosek, że te pszerwy, niedostatki i próżnie w ciągu trzech wieków, z których monet niemamy jeszcze, niewypada jakiemi innymi zapełniać, jakimi pożyczanemi. W rozkładzie znanych, należy się zacieśniać do nazwisk i znaków. Ciesząc się mnogą rozmajitością, nierozsypywać onój w nieznane stanowiska, w pustki; nie trwonić jej, bo się znaleść mogą, znajdą niezawodnie które jimiennie pustki zapełnią.

Uszykował Stronczyński na pierwszej tablicy swej liczne pretendenty domenie Bolesława wielkiego. Z tych n. 3. jest (kraca Wolańskiego) Praga, czeski. — N. 9, pochodzi z wykopania pomorskiego: Fundę der bei der Anlegung des Vorwerks Eickstedtswalde in den Königsforst am Kemser See im Fürstenthum Caminschen Kreise bei Colberg belegen... W tym Fundę, ganz besonders wichtig in numismatischer Hinsicht, sind die böhmischen Münzen von den ersten Herzogen des Namens Bolesław (938— 967— 999). Acht herrliche Exemplare, davon nur ein einziges bei Vogt zu finden ist (VII, St. n. 10), alle iicrigen aber neue intcressante Geprage darstellcn, mówi Kretschmar. Owóż z tych ośmiu ten z zupełnie czeskim typem po dwu stronach jimie Bolesław Boezlov, Bule mający, jest ogłoszony: Grotę, Blatter fur Miinzkunde (t. II, tab. XX, 314, p. 216, 290). — Nie wiem jakie mogą być powody przyswajania nru 7, mającego w otoku coś jak Otto imperator, hittloe mtb (hottlo im’tr ); albo nru 4 z ułamanym napisem peacuixenio. Dziwacznych, potwornych nawet tego czasu sztuk nie braknie: trzebaż je chciwie do mennic polskich wnosić? Toż n. 1, niema nic polskićgo, pałasiki są czeskie, w otoku koło nich laus f deo f bax (pax) f kogutek jest oczywiście główką Bolesława czeskiego, krzyża z pod nosa pozbawioną, a w otoku: 🕇 cha (pracha) omevrie 🕇 przebija się Praga i Omeriz. Chcieli Czesi dla Bolesława polskiego wydzielić wąsate oblicze (Vogt IX St. 8), lepszymby prawem odstąpić mogli pałasiki gdzie w otoku jest boleslav-rx (rex) (Stroncz. I tabl. monet czeskich). — Coby powiedzić o n. 2, o kogutku z Norwegji dostarczonym? niewiem, niema jimienia żadnego tylko PRI.. ESPDLNIE na stronie odwrótnej z małą odmianą toż samo PllNEIBO. .N .... (Holmboe in Koehnesche Zeitschrift fur Miinzkunde, t. III, p. 208, tabl. VII, 7). Fałszywie przysądzone vielleicht als Azu erganzen, w figurze u Konego A, nierozważnie jest przez naszych kopistów powtarzane. — Co do Vsebor, ten, czyjkolwiek ma być, niejest czeski, przez żaden sposób czeskim być niemoże; a Bsucislav (niedostarcza Bracislawa) Bsleislav, jak później Blezaus, Bolza, Bzelais, Bzlelaus (Stroncz. 14 a). W owym wieku jak i do dziś Niemcy wszystkie Bolesławce zwali i pisali Buntzlau. Piotr Damiani Bolesława pisał Busclav.

Jest znanych trzy do czterech stęplów bolesławowskich słusznie wielkiemu przyznanych, jest i Mieszka II moneta, a przecie kroniki, trzebuńska, grójecka, chruszczyńska, pińczowska w bliskich po roku 1040 zakopali latach, wielce mnogą, obcą, zagraniczną w Polszczę w obiegu będącą i zbiegłej Rixy, obejmujące monetę, ani raz tak bliskiego i współczesnego Mieszka nieznają, a ledwie Bolesława wspomniały. Tak twarde milczenie w obec oczywistości, nie zaprzecza bytowi, ale okazuje zniknienie prawie monety krajową niedawno przed rządami Rixy biegącej, kiedy obca od stu lat przeszło wr krajinach Polski goszcząca utrzymywała się bardzo mnogo. Być tedy może, że rządząca Niemka, uwzięła się na krajową, przetapiała ją i w swoje przebijała: ztąd niesłychana liczba tej ostatniej, a tamtej brak.

Stronczyński palcem wytyka oczywistości: patrz, oto masz na tysiącach wiele wieków w ziemi polskiej przeleżałych: CRVX, RIXA 116; oto patrz, następnie, sposoby tejże fabriki, za Bolesława śmiałego 117, za Hermana 118, trwają przeciągle w Polszczę a nie gdzie jindzićj. Na to Kohne odzywa się (Fortsetzung, memoires vol. II, p. 159): ganz wunderbar ist es, wenn Stronczyński die bekannten Brandeburgischen Wendenmunzen, welebe zum Theil von geistlichen Fürsten zum Verkehr mit den Wenden gescblagen waren, nach Polen ziehen und auf ihnen den Namen der polnischen Kónigin Rixa erkennen will. — Niechże mi Kohne dołożyć pozwoli, że ganz wunderbar ist ażeby wtedy, kiedy w Polszczę Dorestackie przebitki z jednego wykopu przypuszcza, typy dorestackie, żadnego niemające następstwa za krajowe uznaje: aby nieprzyzwalał na zbliżanie wszędzie w Polszczę znajdywanćj, do krajowćj monety, a przynamniej na przebitki tych, które być mają die bekannten Brandeburgischen Wendenmunzen: zamyśla może takowe, lepszym jakim prawem, na rzecz jakiej brandeburgskiej Rixi zabrać. — Legowisko monet Rixa — crux jest właściwie w Polszczę, jeśli się onejźe dosyć w Niemczech nachodzi, to się łatwo objaśnia jej życia zdarzeniami. Pani ta mając rozległe po Niemczech posiadłości, swoją i korony gotówką szafowała wszędzie, niejeden z panów polskich za jej ciągnął fortuną i gotówka z nimi od okolic Salafeld i Koburga aż nad Ren z pod królowania Kazimirza ściągać się musiał do jej szkatułki. Moneta była jej własna a nie wendicka, mogła się Wendom podobać i być naśladowaną. Pierwszy zda mi się co podniósł jimie Wendów monety był Evers (Betrachtung iiber eine in Rostock gepragte alte Munze) z powodu sześciu pieniążków 1784 w pewnym wendickim grobowcu wMeklenburgskim pod Grabowem wynalezionych. Maderowi (kritische Beytr. I, p. 72) zdało się że te kilka znalezionych nic nie mówiły, aby miały być von den Wenden selbst gepragte. Wszakże myśl ta wendickićj fabriki przeważyła i potężnie się rozszerzyła. Grotę, Kuhne i jinni zatyrt* jidą. Sięgają wysoko w czasy Karolowingów, bo komuż naśladowane a pokoszlawione z czasów owych i z czasów Ottonów przyznać jeśli nie Wendom: chóć słusznieby w części wielkiej na Skandinawów odrzucić. Tę pierwszą jich fabrikę należy jednak odróżnić od tej następnej, z której wyrosła polskiej monety gałązka.

W lat sześćdziesiąt i sto lat późniejsze kroniki, Dobiesławicka 1120, skromowska koło 1150, jeszcze dostarczają, niemałej liczby z fabriki Rixy, (1034— 1036) tak długo przechowanej i w obiegu zostającej a to razem z Bolesławami i Władysławami spółcześnie. Albowiem znają, te kromki owe współczesne krajowe dwu Bolesławów i dwu Władysławów (1058— 1148) a głuche milczenie zachowują o poprzednich Kazimirza (1040—1148) Rixie poślednich: ani jednej nieukazują. Tymczasem potrzebował on, na wstępie posagów Rusinki, aby skarb wycieńczony, pierwszym sprostać zdołał potrzebom; ze wspomnianych i następnych kronik jasno jest, źe obca onych czasów moneta, z cudzoziemskich przestała do Polski ściągać się krajin. Jakaż tedy moneta kursowała? przedawniona obca i Kixy jeszcze pozostające? Byłyż one dostateczne na przeciąg lat blisko dwudziestu, tak jiż mennice krajowe niepotrzebowały onój zasilać? tak że Kazimirz nić miał potrzeby bić i nie bił monety, wcale. A jeśli ją bił, gdy jego jimienia niepośledzi, biłźe niemą bez swego jimienia, stęplem nadwerężonym matki? W obu zadaniach dolegliwa dla miłośników numismatiki zostaje kolej albo niedowierzać dorozumiewaniu się wyniszczenia kazimirzoskiej monety i trwać ciągle, a może bez końca w zawodnym oczekiwaniu wygrzebania kiedy, niemającego bytu Kazimirza; albo wysilać się bez skutku może, nad rozróżnieniem, jednostajnych miseczkowatych blaszek, aby przyznać odstawicielowi Polski coś niepewnego, coś znikomego, a zawodzić mogącego. 

Kohne piękną dla niej utworzył theorją (Zeitschrift, t. III. p. 359, 360; memoires, t. VII, p. 467 — 474). Nieprzezorność Sławian zrządżiła, że z jich mennic lepsza wychodziła moneta, niż cesarska; ale ci nieprzezorni polubili lepszą woleli swoję tak dalece, że z czasem biskupi niemieccy dla przypodobania się Słowakom w Magdeburgu, w Naumburgu, lepszą bili też, a do wendicklej podobną monetę dla swych z Wendami stosunków lepszą, aniżeli dla siebie i dla obiegu w Cesarstwie. Trocha dziwnie wydać się mogą i nieprzezorność i uprzejmość. Cobądź biskupy i sławaki, wzajem się w fabrice naśladowali, wzajem przedrzeźniali. Wendicka musiała być jich własna, własnego jich utworu, coś mieć własnego kiedy ją prałaty kopjowały. Główne siedlisko tej monety słusznie naznacza Kóhne koło Haweli w Brandeburgji. Pewnie że Rugowic i Pomorzanie niezajmowali się mennictwem gdy się bez monety między sobą obchodzili, a tę co do rąk swych dostali, świątyniom oddawali. Zacoby jednak niepowolić fabrikowania podobnejże monety Surbom, Obotritom, Luzakom, Polszczę jakićj części Szląska: kiedy arcybiskup magdeburgski i jinni biskupi nią się tak żarliwie trudnili. Charakteryzuje tak zwaną wcndicką monetą sposób bicia, gdzie jindziej przypadkowy, tu powszechny, to jest, bicia blaszki w obrączce, przez co na krawędziach wyskakiwały wargi, które stępel od wytarcia osłaniają. Kóhne wskazuje przykłady przypadkowe na niemieckich w Saxonji. Nie było to naśladowstwem Wendów, nie, ale myncarską próbą mniej w użyciu będąca, bo nieco żmudną, wymagającą pilniejszego blaszki i stęplów przystosowania, potrzeba było Wendów aby do tego mieli cierpliwość. Bez naśladowania jakiego, strasburgska biskupia moneta w obrączce bita była i wargami uzbrojona. Etwas Ahnliches haben zwar alte trierische, strasburgische, metzische u. a. Pfenninge, mówi Mader (p. 73). Z tym wszystkim Wendów warga tak wyniosła i wywalona bywa, że trudno ją samej jedynie obrączce przypisać; na najregularniej występlowanej sztuce, widać skraje stępia wargą uchwycone ugięte, co utrudza rozpoznanie otoku. Niebraknie też sztuk mniej ostrożnie bitych, w których stępel skośnie był przyłożony 117, 129, 130, 131, a przecie takie sztuki uzbrojone są w koło cale wyniosłą wargą. Musieli tedy po wybiciu dopiero, obtłuczeniem krawędzi wargę podnosić, układając monetki na ten koniec rzędem, a drewienkami przekładając. Biedaki Wendy! wiedzą o tym Kóhne, Reichel i jinni, czytać nie umieli, widać nawet że zapomnieli o bałwanach singulis nominibus inscriptis, a niedomyślali się że jich proboszczowie czytać umieją; biskupi zaś niemieccy, niechcąc jich zawstydzać, gdy dla nich monetkę fabrikowali, na porządne wypisanie swych własnych jim ion zdobyć się nieśmieli. Jednakże patrząc na ostatnią wendicką monetę (von 1100 bis zur ersten Halfte des folgenden Jahrhunderts) przyznać trzeba że Sławaki i jich myncarze, jeśli czytać nieumieli to umieli pisać i dobrze alfabet znali. Toćźe trudno dostrzec litery w kalectwo obróconej, czy leży, czy stoji, czy przewrócona, czy odwrócona, zawsze jest poprawna. CRYX niemal zawsze jest znaleziony. A kiedy widocznie W endy pisać umieli, litery znali: powiedzmy sobie że my sami, ani jich ani prałackiego pisma czytać nie umiemy. W powszechności stępel tych monet jest wcale regularnie wyexekwowany. Krzyż, główną jego cechą; czasem rączka, czasem głów ka; pastorał, biskupiej fabriki znak, uniża się przed starannością wzorowego stępia, pokrywającego Wendów national Munzen, trwające do czasów Przybysława Henrika i Jakzy, po których następuje wyrodny, wyrodzeny w prowincjonalny niemiecki. W naśladownictwie księży biskupów dostrzeżono wypisane jimie Engelharda, naumburgskiego 1222, 1226 (to zapózno mówią) czy arcyb. magdeburgskiego 1068 (to zawczesno); jakiegoś też ZVNCAOVZ (Reichel, n. 71); znalazł się Eberhardus, merseburgski 1180? (Stroncz. p. 96), albo Evermod czyli Everhard, raceburgski (1150 — 1178). Ale kto powiedział, co takićgo powiedziało aby koło główki otoczne GRVNO . ES (Mader, p. 74), GRVO ... albo GRIO ...EIS (Reichel, n. 64, 65) miało być biskupa jimieniem? VER II. OTTO. RIXA. ORV .ORVO. ORVE. YREN — ORAD. sąż to biskupie jim iona? bez kriwuły roztoczone, wskazują wszakże miana tych co tę chrześcjańską monetę w obieg puścili. Jak później Przybysław (1127— 1142) na monecie jest Henrikiem, tak wprzódy sławackie naczelniki przyjęte chrztem jim iona Ottonów, W ernerów znaczyli; a Rixa swoje. Mimochodem, dobrze jest baczyć że biskupie z pastorałem są wszystkie lżejsze a przeto od wielu jinnych późniejsze. Wielka jich liczba nawet są bardzo niskiej wagi ledwie 7 gran wynoszącej, gdy Vrah, Grad, Rixa 16 trzymają. Znamy niemiecką monetę Ekkarda (1002) m archjona Sorabskich ziem. Jeżeli biskupom tutecznym podobało się kuć wendickim stęplem, czy nie mogło się również to podobać marchjanom jego następcom? jakkolwiek w udziałach administracji swej podrobionym. Na monetę Otto 122 łatwo między nim i znaleść Kandidata czy w missneóskim 1156 — 1189 czy brandeburgskim 1170 — 1196 marchjonie. Trudniej na Werh 119, 124 tak mnogo na ziemi polskiej znajdywanego. Ci jakich znajduję, są albo za dawni, albo za dalecy, albo za mali na tak liczną monetę. Mnogo jest wendickich niemych bez nazwizka, czyż tę co mają napis koniecznie jimie monetnika wyrażają? niewyrażająż one czasem miejsca w której monetę bito. Jeśli Eberhard biskup kuł ją, czyliż to w Merseburgu? czy nie w jakićj sorabskićj wendickiój mieścinie. Napis Suncaouz właśnie taką może wyraża, to jest Zwenkow in regione Sekeudizi, Scudizi (Zwenkau). Oru, orwo, orue, nawodzi na Orgaviz, Drogavizi (Drogenz czy Dreez) w powiecie Zamzici (gdzie był 1150 mały graf Werinzo, Wernher). To Orgaviz było w posiadaniu biskupa Havelbergskiego. Gruno znajdzie się w Grunov Ukranów? w Grunaw Susłów. Na uer, verte, vern czy verm, czy uren, grad, grud czy drag czy jak żadnego miejsca dopatrzyć niemogę. Pomyśli może kto że to jimie myncarza albo wyraz monetny nierozumiany. Jestto właśnie główny pieniądz z którego w objaśnieniu trzebuńskich, wydobywałem Henricus imperator (trzeb. tab. II, 21, rozdz'. 28, p. 157). Kończę to zbyt długie błękanie się po obcej wendów m onecie, w skazaniem obcćj zapewna dla nićj monety na jćj wszakże sposób bitej 125, cale osobliwej a mocno zagadkowej. Z jednej strony jej otoczny wyraża Enric dux, z drugiej Sitarcus. Jest to bezwątpienia miejsce bicia monety a na próżno go szukałem w posiadłościach Henrików duków niemieckich. Tymczasem Storków posada Ukranów odpowiada Sitarkowi. Jinnę Storków jest w zakołach Sprei. Pewnie była posiadłością owego Wendy Przybysława Henrika który w razie ochrzczenia, może jiż wendickich nieopuścił sposobów i dukiem się zamianował, nim zaczął skromniej szerszą bić narodową monetę i brakteaty.

Gdy od zeznań skromowskliego 1150, upłynęło lat 20 do 30, golickie 1173 zakopanie, nowe w obiegu. Bolesława (kędzierzawego) wykrywa stępie. Miseczkowatych monet w nim już niema; znikają z niego Władysławy i Bolesławy poprzednie, wcale jinne panującego Bolesława występują typy, a z nim coś bezjimiennych przed laty już znanych.

Adelaidy jimie w Niemczech niekoniecznie jej tylko czasów monetę oznacza, ukazuje się długie lata i na lżejszych pózniejszych denarach. Podobnie dziać się mogło zjimieniem Rixi. — Podobnie z Ottonem i Dorestat. Typu tego Duerstedt używał długo, w przedłużonym użyciu zwichnął się, wyrodził (w typ degenere). Dosyć tu w bliskości Duerstedt podobnie wyrodzonego stępia z pod samego Duerstedu widywałem. Zaszedł on handlem w ogromnych do naszych ziem jilościach i tymsposobem tak mnogo z ziemi wygrzebywany. A jeśli go tam u nas na miejscu przebijano, to dlatego że miał czasową wziętość i dość długą nawet gdy w brakteaty przeszedł. Z tąd wnosić że ten wyrodzony typ stał się narodowym polskim, jest olbrzymią śmiesznością.

Od tego dopiero czasu poczyna się przez drugie monet piastowskich lat półtorasta, plątanina do rozwikłania, może jeszcze niepodobna. Świadectwa głogowskiego i pełczyskiego zakopania, bekerowskiego woreczka, i pojedynczo znanych typów, jeszcze nie dostarczyły do rozwikłania dostatecznego zasobu. Są szczerby, wyłomy i próżnie, które łakomstwo ziemi dotąd gniecie, dopóki jej nieprzebije socha, motyka lub rydel, jeśli wydartego z niej skarbu, chciwość nieprzezorna w tygiel niewtrąci, albo niedostępna nie przywrze szkatułka. Bo dotąd na próbę tylko ukazał się brakteat Mieczysława III, Kazimirza sprawiedliwego, a trudno i niepodobna przypuścić, aby obaj jak jinni, pieniędzy kuć nie mieli; wreszcie, brakteatna obu próbka, udowodnią że jich mennice były czynne jak jinnych książąt, objaśnia razem że się ze swym nie kryli jimieniem (n. 56, 57, 68; 73, 64).

Niema Konradów, nióma Henrików. O pierwszych niewiem co powiedzie. Co drugich być może że znajdzie się cokolwiek, ale bardzo mało, albo wcale nic się nieznajdzie. Dorywczo oni, to w Polszczę to w Krakowskim gościli: może tedy nie kwapili się zmieniać miejscowe typy. Wszakże probusa jimie powinnoby się pojawić, ale nie na jinnym tylko monarszym stęplu. Z księstwa zaś wrocławskiego, sądzę że daremna spodziewać się ujrzenia jimiennej Henrika monety. Z tego stanowiska albo wiele albo nic: a gdy dotąd niema nic, nieoczekujmy próżno. Rozpatrując się w stęplach, słusznie mennicy wrocławskiej przyznawanych 8,134—137, 140—142, (Kohne t. III, tab. VII, 10; Stroncz: 8, 38, 39, 42—48 etc.) Zdaje mi się dostrzegać że typ wrocławski był stalen (convenu), przepisem i zwyczajem ustalony. Tak bywało czas niemały po wielu miejscach we Francji; tak w Bazileji i Genui, gdzie Konrad II, w Lukce, gdzie Otto służyli za typ konieczny wieków kilka. We Wrocławiu podobnie od założenia mennicy, na pieniądz wprowadzeni byli święty Jan i Bolesław: li oba miana, oba obrazy monetę na dal znakowały, żadne jinne onych niezastąpiło, żaden tam Henrik swojego wetknąć niemógł, swojim niepoważył się zastąpić. Być może nawet, że to jest znakiem udziału gminnego, gminy miasta, a może biskupa. Henrik, mógł udzielić biskupowi monetę i jus ducale, a nieśmiał żywiołu stępia naruszać. Kiedy Bolesława jimie świętemu Janowi towarzyszy, nie jest to, ni kędzierzawy, ni wysoki, tylko Bolesław menniczny. Rządy krzywoustego mogły tylko ustalić, co już było wprzód przyjęte. Gdy brakteaty nastały typ przepoławiające, to święty Jan, menniczny Bolesław zniewoleni byli występować osobno: często znaki po nich zostawały a moneta występowała niemą.

keyboard_arrow_up